Prolog


Jak to jest, kiedy jedna wiadomość niesie za sobą lawinę nieszczęśliwych wydarzeń? Kiedy cofasz się przez swoje dążenie do sławy, swoją młodość, dzieciństwo, aż do dnia narodzin i wiesz, że tak naprawdę całe twoje życie zasiane jest kłamstwami. Od początku. Demi wraz ze swoim ojcem, mieszkała w Los Angeles. Od dzieciństwa chciała zostać piosenkarką i dzielnie do tego dążyła. W krótkim czasie, udało jej się zdobyć serca milionów nastolatków i stopniowo podbić cały świat. Pomimo swoich załamań, tych większych i tych mniejszych, miała przy sobie dużą rzeszę fanów, dzięki którym, jak mówi, ciągle stąpa po tym świecie, ale nie tylko. Stewie Lovato, ojciec dziewczyny. Był i jest z nią zawsze. To on podejmował za nią te najtrudniejsze decyzje i chociaż na ten czas strasznie się kłócili, teraz Lovato wie, że ojciec robił to wszystko dla jej dobra. Miała tylko jego. Był dla niej ukochanym tatusiem jak i ukochaną mamusią. Matki nie znała. Któregoś dnia, zaraz po narodzinach małej Demetrii, kobieta wyszła i już nigdy nie wróciła. Policyjne śledztwo doszło do tego, że została ona wciągnięta do czarnej furgonetki pod sklepem, do którego się udała. Ślad po niej zaginął, a policja nigdy nie zapukała do drzwi państwa Lovato z jakimikolwiek postępami śledztwa.  No przynajmniej taką wersję znała Demi. Do dnia, kiedy ojciec dziewczyny postanowił wyjawić jej całą prawdę. Narodziny. Bliźniaczki. Rozdzielenie. Wyjazd matki. Śmierć matki. Odnalezienie siostry. 

- O czym Ty do mnie mówisz?! - dziewczyna darła się wniebogłosy z nadzieją, że za moment ojciec wybuchnie śmiechem i powie, że to tylko żart. Jednak ten siedział nieruchomo. 

- Rozstaliśmy się z Eleven, kiedy była z Tobą.. - urwał. - ...z wami w ciąży. Po narodzinach Ty zostałaś ze mną. One wyjechały. Córeczko.. - mężczyzna próbował chwycić Demi za dłoń. 

- Nie dotykaj mnie! Nie mów do mnie! - rozwścieczona osiemnastolatka wpadła w szał, a na podłogę zaczęły spadać książki, zrzucane przez Demetrię z regału. - Moje całe życie to kłamstwo, tak? Oszukiwałeś mnie. Mówiłeś, że matka zaginęła. - krzyczała zalewając swoje policzka słoną cieczą. 

- Kochanie... - Stevie próbował dotrzeć do córki, ale zanim cokolwiek więcej zdołał z siebie wydusić, po jego policzku spłynęła łza. 

- Nienawidzę Cię! Słyszysz?! Zepsułeś wszystko. Całe moje życie, zaczynając od narodzin, a kończąc na tym momencie! - dziewczyna zrzuciła z biurka szklany wazon. 

Huk i przeraźliwy krzyk rozpaczy dziewczyny. Szkło rozbił się o kafelki na milion, drobnych kawałeczków tak, jak właśnie wtedy rozpadało się jej całe osiemnaście lat życia. Straciła tożsamość, poczucia tego, kim jest, gdzie jest, po co jest. Właśnie wtedy był początek. Zaczęła naprawiać przeszłość, niszcząc przyszłość.

*

===================================
15 KOMENTARZY DO ROZDZIAŁU? :P
===================================

*

Każdy przecież wiedział, że kiedyś wrócę
do opowiadania z Demi. Nie umiem bez niej pisać :3